Z nowym rokiem moja starsza córa stwierdziła,że już czas na nową chorobę.Nic to,nie wystarczy nam super alergia dzięki której ze 2-3 razy w roku łapie zapalenie oskrzeli+ewentualnie zapalenie płuc.Czas na nowe działa.A te mi się w ogóle nie podobają.
Byłam dziś u lekarza rodzinnego.Wysłała nas do endokrynologa i tu zadecydują dopiero co tam w trawie piszczy.A że piszczy to już wiadomo.Mam nadzieję że cichutkim mysim pii i że damy radę ogarnąć temat bez większych strat własnych.
Podoba mi się za to podejście Werci do tematu.Spokojne,opanowane i zero paniki.Spokojnym głosem tłumaczyła mi dziś jak jechałyśmy do miasta,że jakby co to przecież trudno,najwyżej operacja i po prostu luz.Bo przecież mamo ty też to miałaś i jest ok.Nie spodziewałam się takiego podejścia do sprawy młodej dziewczyny.Jestem pełna podziwu dla jej spokoju.I bardzo jestem z niej dumna.Bo grunt to spokój i profilaktyka.
Też mam problem problem z tarczycą - Hashimoto. Zdrowia córci życzę i wytrwałości w takim pozytywnym podejściu do choroby.
OdpowiedzUsuńUff,u nas też endokrynolog czeka.A znajdź tu człowieku dobrego dziecięcego i zapisz się w tym roku!!!
OdpowiedzUsuńNic to prywatnie szukam i za cholerę znaleźć nie mogę.Najbliżej Warszawka,a tam wiadomo ceny z kosmosu.
Dzięki Annette :D