Postanowiłam eksperymentalnie zrobić podwyższone grządki.Nosiłam się z tym zamiarem lat parę.Chciałam takie na wzór angielskich:z dech zbity prostokąt i wypełniony odpadami,liśćmi,kompostem i na wierzchu ziemią.Niestety dla mojego lubego jest to czysta marnacja drewna.W tym roku próbuje po prostu wały.Trudno,będzie mi się rozsypywać na grządkę.Najważniejsze że zaczęłam.
Poza wałami w większej skali zaplanowałam sobie wysypanie całego warzywnika liśćmi.Planuje trochę podnieść grządki żeby nie zlały się z dróżkami.Na dróżki i część między tunelem a truskawkami planuję położyć najpierw kartony (bo tak są chwasty) i dopiero na karton liście.Na grządki liście dam bezpośrednio.Nawet jak jest tam jakiś chwast to z miękkiej żywej ziemi wyjdzie przy pieleniu jak z masła.Wszędzie tam gdzie wysypywałam liśćmi miałam super ziemię.Mięciutką i żyzną.Poziom gruntu się podniósł dzięki tej mojej ziemi liściowej.Same plusy.Mam jeszcze trochę tych liści,ale podejrzewam że może mi zabraknąć.Mimo że zrezygnowałam z wysypywania cisów na rzecz warzywnika to jednak rabatę przy kuchni pod kanny i dalie muszę wysypać.Zresztą rabatę różaną też.
Plany planami a rzeczywistość swoją.Mam tylko nadzieję że będę miała wyższe plony.Powysiewam też pomiędzy warzywa kwiaty które pomagają chronić przed robalami:aksamitkę,nagietka,nasturcję.Same pomarańczowe kwiatki :D.Do tej pory siałam je tylko w ziołach.Trochę się zmieni.Pocieszam się myślą,że może nie będzie oszałamiających plonów,ale będzie mniej pielenia :D.