sobota, 28 lutego 2015

nalot gości...

   Goście wpadli wczoraj i wypadli dziś.Wpadli jak po ogień.Gwar i rejwach był totalny.Dziś cisza,spokój.Przeglądanie gazetek i ...spanie!Starszą córę bolała głowa(oby tylko,to bo całe towarzystwo kichało) a ojciec rodziny zmęczony na maxa to odsypiał chłopina na kolanach żonki położywszy głowę swoją.Żonka dopadła pilota i tyle widziałam gości.Do 17 pospali,potem pojedli i pojechali.
   Może ja jakaś niedzisiejsza jestem.Może wymagająca za bardzo.A może wyobrażenia mam spaczone.Jakoś inaczej jawi mi się wizyta kiedy nie widzimy się częściej jak raz na pół roku.
   Wyobrażam sobie dyskusje.Nie po świt bo ja już zdrowia do nasiadówek takich nie mam.No niech będzie do północka.Potem szlus bo ledwo na oczy widzę i nie mam weny rozmawiać.Raczej te dyskusje wyobrażam sobie przy wspólnych czynnościach,np.przygotowaniu michy lub piciu kawusi.Gadamy i narzekamy i tak w ogóle.Miło ma być.
   Przewidując sprawę ugotowałam wczoraj gar grochówy i dziś zapodałam.Wiedziałam,że skończy się na samotnym siedzeniu w kuchni i pichceniu obiadu dla 10 osób.Uniknęłam tego.Może nie był to wykwintny obiadek z 2 dań z deserem(chociaż deser był:lody i sorbet truskawkowy).,ale chociaż nie jestem wściekła,że znowu się nacharowałam a towarzystwo odpoczywało i nic palcem nie kiwnęło żeby pomóc.Tym razem ja też posiedziałam przed telewizorem i miałam w nosie.Chociaż się nie rozczarowałam,jak to zwykle bywało.
    Mąż mówi,że za dużo oczekuję i dlatego się rozczarowuję.Nie mam rodziny:brata na którego można liczyć,siostry z którą można by pogadać od serca.Przyjaciółki w najbliższej okolicy.Ot myślałam,że Ona trochę zapełni to miejsce.Kiedyś tak myślałam,nadal mam taką nadzieję.Niestety wpada się wygadać,opowiedzieć co i jak z budową i już.
  Mam niedosyt.Mam braki.W kontaktach międzyludzkich.

2 komentarze:

  1. Rzeczywiście, trochę dziwna ta wizyta, ale wierz mi mogłoby być gorzej - mogłaś być na przykład tak jak ja wyproszona przez gościa z domu.

    OdpowiedzUsuń
  2. To juz przegięcie!
    A u mnie to tak jest ostatnie lata zawsze tak samo.Zero pomocy i tylko siedzą przed telewizorem i odpoczywają.Ja wiem ,ze w domu mają pracę na 2 etaty,budowę domu i zajęcia wszelakie.nie znaczy to jednak,że przyjeżdżają do mnie i mają tylko odpoczywać.Jakiś haracz trzeba zapłacić.U mnie to rozmowa i przebywanie ze mną a nie telewizorem.

    OdpowiedzUsuń