piątek, 4 lipca 2014

osiołkowi w żłoby dano...


   Nie ma jak duży wybór wszystkiego za demokracji.
Mężu w prezencie urodzinowym chce mi kupić robota kuchennego o którym od jakiegoś czasu przemyśliwam.
   Spędziłam na szukaniu i porównywaniu w necie juz tydzień jakby skłaniam się ku jednemu modelowi,ale nie do końca jestem przekonana bo nie ma jednej opcji która mnie interesowała.
  Najpierw chciałam Philipsa 
    Miał wszystko co można sobie wymarzyć.Z tym,że chleba już w nim nie ukręcę.
   Potem napaliłam się na Kenwooda Prospero.Okazało się że jest plastikowy i kiepskie miał opinie.Odpadł.

  Zauroczył mnie Moulinex,nawet przeżyłabym rubinowy kolor.Z tym,że jak tak pomyślałam to jednak i Kenwood i Moulinex miały za małe misy na moje potrzeby.Około 4l. to mało jeżeli chodzi o chleb z 1.2kg.mąki.
   Powróciłam znów do Kenwooda i na razie stanęło na Major KMM770
 Jest cudny.Aluminium z metalem.Mocny silnik 1200W.Możliwość rozbudowy o różne sprzęty.I to co misiom potrzebne:misa 6.7l!!
Uwaga jest haczyk,a nawet dwa:brak jednego wyjścia na wolne obroty i nie można zainstalować malaksera który trze ziemniole na placki (jest szatkownica,ale ta nie ma odpowiedniej tarki) i cena.Sam goły bez dodatków tylko z kielichem kosztuje dużo.Jak dorzucimy jeszcze maszynkę do mielenia i szatkownicę do warzyw+młynek do kawy to robi się 2000zł jak nic.Boli!

   Nadal nie mam wybranego modelu i nadal się motam.Będę czytać do bólu i zobaczymy na co się zdecyduję.Podoba mi się Moulinex bo ma styl i dodatki za niecałe 1000zł z tym że misa 4l i moc 900W.Kenwood wygrywa misą i mocą.Jak mam ludzi to lux taki rozmiar misy i moc się nie zmarnuje.Z tym,że ta cena mnie rozwala.Niby kupuje się na lata,niby dobra firma.Z tym że wszystko teraz made in china i wiadomo,że nie trzymają jakości jak kiedyś.Mój Zelmer chodzi ponad 20 lat a jakbym kupiła teraz to tyle nie pochodzi.Tak więc zastanawiam się czy będzie działało na tyle długo,że warto zapłacić taaakie pieniądze.Wiem,że są droższe sprzęty,ale to już chyba lekka przesada,że kupuje się robota o wartości samochodu.      


   PS.Tekst napisany tylko pod dyktando moich przemyśleń co do funkcjonalności robotów.Chociaż jakby ktoś chciał posponsorować to nie mam nic przeciwko :D             

2 komentarze:

  1. Fajna zabawka, w sam raz dla takiego obdarzonego dwiema lewymi rękami kuchennego lenia jak ja, choć jak znam siebie, to po dwóch-trzech użyciach wylądowałby w szafce jak parowar, bo... nie chciałoby mi się go składać, rozkładać i myć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Planuję żeby stał na blacie z kielichem.Moze wtedy będą jakieś koktajle robione bo od blendera kielich to gdzieś się kurzy.Najbardziej to misa z chlebuś będzie używana.Piekę 2 razy w tyg.Tarki też na surówki wykorzystane będą.Myślę ,ze się nie będzie marnował i kurzył mój Ken.Bo jednak będzie ostatni Kenwood

    OdpowiedzUsuń