niedziela, 6 lipca 2014

życie codzienne...


    No cóż,życie nas nie rozpieszcza,nie ma fiesty codziennie a i urodziny są tylko raz do roku.Po za tym,praca,praca,praca.
Dobrze jak człowiek dostaje za swoją pracę godziwe pieniądze bo o takich wyżebranych to żal mówić.
   Niestety na dzień dobry,czyli na dzień otwarcia skupu,który otworzył swoje podwoje w dniu wczorajszym nic nie wróży,żebyśmy w tym roku zarobili owe godziwe pieniądze.Naprawdę ja nie chcę jeździć mercem klasy S,posłać dzieci do prywatnej szkoły i robić wojaży po krajach których nazw nawet nie jestem w stanie  wymienić a które kosztują półroczne zarobki dobrze zarabiającej rodziny za 2 tygodnie pobytu.Ja po prostu chciałabym,żeby starczyło nam na godne życie. 
  *Żeby mąż mógł pracować tylko na roli a nie tłuc się 100 km.do Warszawki coby dorobić na życie bo z pola nie starcza.
  *Żeby mąż miał spokojną głowę i nie martwił się jak zwiążemy koniec z końcem,bo przecież teraz jest nas o jedną osóbkę więcej.
  *Żeby mąż mógł zająć się tylko jedna pracą a nie łapał 2-3 sroki za ogon i nic tak do końca nie przypilnował na 100% bo sił już nie starcza i czasu.
  *Żeby mąż w końcu usiadł na dupie i cieszył się wiosną,bo tak naprawdę nie ma czasu na stanięcie i zastanowienie się :oo lipa już kwitnie!
   Chciałabym żeby po prostu w ciszy i spokoju,bez niepotrzebnej gonitwy można było zarobić na życie i cieszyć się pracą.
Wydają się takie trywialne te moje marzenia,a to przecież podstawowe potrzeby.
   Sprawa jest beznadziejna.Skup wystartował do wiśni na mrożenie z ceną 1zł. za kg.Im dalej w las,czyli więcej wiśni na rynku to cena będzie malała.Jak zacznie się zbiór Łutówki ,która ma dużo owocu i skupowana jest na soki,dżemy i do jogurtów cena będzie już dramatycznie niska.A u nas Łutówki 4 hektary!
   Mąż nie da mniej za urwanie łubianki wiśni jak 1.5zł.Tak ma,zresztą na wyzysku nikt się nie wzbogaci.
Rachunek jest prosty:w łubiance 3 kg razy 1 zł= 3 zł. za łubiankę dostaniemy na skupie.1.5zł trzeba zapłacić człowiekowi ,zostaje 1.5zł dla nas.Mężu do tej pory wyliczył,ze w pole wpakował około 15000zł (opryski i nawozy,paliwo). Ile trzeba by zarobić żeby się wróciło?A co z zarobkiem dla nas,na życie?Dupawo jest,mówiąc brzydko.Jak cena zleci do 50-60 gr.trzeba będzie nie rwać, nawet za ludzi się nie wróci,bo przecież jeszcze obiady i woda na pole i kawa.To też kosztuje,z tym że to już nikogo z przetwórni nie interesuje.A co ,oni zarobią!! 

PS. Na tej huśtawce mąż powinien się leniwie bujać i patrzeć jak trawa rośnie.Nie mylić z myślami: ożesz znów trzeba kosić!!

3 komentarze:

  1. Też chciałabym zarabiać tyle, żeby móc spać spokojnie i nie martwić się niespodziewanymi wydatkami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem o podstawa,tylko w naszym kraju jakoś nikt nie chce uregulować pensji.W końcu koszty życia jak w Unii a pensje jak na wschodzie

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie...Też chciałabym. A tu wczoraj kupowałam dzieciom podstawowe rzeczy (jadą na kolonię, mają dofinansowanie, więc puściłam - inaczej - dwa miesiące w Kraku byłoby) - pidżamy, majtki, buty (stare totalnie nie nadają się do użytku) i prawie płakałam, bo na stój kąpielowy dla Tusi musiałam już mocno ścibolić i zastanawiać się, bo przecież trzeba jeszcze im dać coś na lody i cokolwiek na życie sobie i mężowi zostawić.... Popłakałam się po wyjściu ze sklepu.

    OdpowiedzUsuń