sobota, 25 października 2014

jak to słowo ma różne znaczenia...



   Nieraz z Wercią rozmawiamy o słowach.Pyta się co dane słowo znaczy.Nieraz są różne znaczenia,nieraz jedno.
   Uhahałam się ostatnio sama do siebie w sklepie.Mamy na wsi taki mały sklepik z chemią,nasionkami,grabkami,miskami i garkami.No wypisz wymaluj:mydło i powidło.Potrzebny jest i to widać.Prosperuje dobrze i coraz zwiększa asortyment.Co mocno mnie dziwi.Powierzchnia malutka,jak ona to wkłada do sklepu(bo przed sklepem też różne rzeczy stoją) i da radę jeszcze zamknąć.
   No cóż wracając do tematu.chciałam kupić szczotkę.Nie taką domowa do zamiatania podłogi tylko taką sztywną z dłuższym włosiem,żeby dobrze mi się zamiatała kotłownia lub kostka.Rozmawiamy więc sobie z mężem pani,bo akurat dostawę towaru zrobił i dogadać się nie możemy.W końcu pokazuje mi taką jak chcę,tylko jednak nie do końca jak dla mnie.Włos za długi i chyba delikatniejszy.To tłumaczę ,że jednak krótszy i taki sztywny.
   I tu faceta olśniło:-To pani taką ulicznicę potrzebuje!
No niech mnie,mało nie parsknęłam śmiechem.Fakt miał rację,ulice się nimi zamiata i chodniki,ale żeby pod takową nazwą funkcjonowała to nie wiedziałam.Teraz mogę Werci wytłumaczyć inne znaczenie "ulicznica". Zawsze to była dla mnie pani lekkich obyczajów.Teraz będzie też i szczota do zamiatania.


1 komentarz: