niedziela, 15 czerwca 2014

czy warto czekać na emeryturę i skąd ją brać?

   Zadaję sobie to pytanie,nie raz,nie dwa.
   Do tej pory skaczę z ZUSu do KRUSu jak ten zajączek wielkanocny.Na początku swej kariery pracowniczej byłam pracownikiem.Potem posiadałam swój busines ,ot 2 lata tylko.Potem znowu odetchnęłam jako pracownik i buum zaszłam w ciążę.Pół roku macierzyńskiego i okazało się,że jako żona rolnika nie mogę być na bezrobociu i trzeba było opłacać KRUS.Naście lat KRUSu  i dorabiania na umowy śmieciowe jako fakturzystka (nic nie dające mi jako potencjalnemu emerytowi) i znowu buum-drugie dziecko.Wykorzystując możliwości dostałam stałą umowę i otworzył się dla mnie raj rocznego urlopu macierzyńskiego(płatnego!!)
  Nic to, warto było cierpieć katusze i czekać na dziecia wymarzonego żeby teraz mieć bonus w formie rocznego urlopu i nie płacenia składek KRUS.Szczerze mówiąc na emeryturę bardzo nie liczę.Lat pracy niewiele w ZUSie,niewiele w KRUSie i kto da więcej będę brać.Bylebym dożyła.Niedługo kończy mi się macierzyński i będę składać o wychowawczy.Dobre i 3 lata nie płacenia KRUSu.To co człowiek zyska teraz jest bardziej dla mnie wymierne niż wyimaginowana emerytura,której może nigdy nie dostanę.Jeżeli samej nie odłożę to na pewno nie będę miała co do garka włożyć.Wystarczy jeszcze parę co lepszych pociągnięć rządu i będzie emeryturka cud,miód i orzeszki.Na wycieczki jak Japończycy na stare lata będę pomykać.Z tym,że oni po Europie i dalej a ja może do najbliższego miasta do dyskontu.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz